Chcę podzielić się z Wami kilkoma cytatami i przemyśleniami zaczerpniętymi z mojej wakacyjnej lektury, czyli „Pieśni ziemi” Robin Wall Kimmerer.

Podtytuł książki „rdzenna mądrość, wiedza naukowa i lekcje płynące z natury” dotyczy wiedzy Potawatomi – plemienia rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Autorka jest profesorką botaniki, która w poetycki sposób opowiada o relacji człowieka z przyrodą. Książkę dostałam na Boże Narodzenie od mojego wspaniałego Szwagra, czekała w kolejce aż do wakacji, ale teraz usilnie staram się , aby się nigdy nie skończyła. Sama jej lektura nastraja mnie tak optymistycznie, wzbogaca, wycisza i nakierunkowuje, że na pewno będę wracać do niej wielokrotnie po wakacjach.

Początki nie zapowiadały się tak różowo – co prawda legenda o Skywoman była ciekawa i dawała do myślenia, ale ukazywała wszystkich niuansów i głębin przemyśleń zawartych w książce, raczej zdawała się być kolejna opowieścią o Indianach, ich mitach z nutą inspiracyjnego amerykańskiego klimatu.

Pierwsze oznaki przyjaźni z książką zainicjowała turówka wonna, czyli trawa żubrówka z mego rodzinnego Podlasia, bywa nazywana pachnącymi włosami Matki Ziemi! Jej zaplatanie w warkocze jest symboliczne na wielu poziomach. Wdychanie zapachu pozwala przypomnieć sobie pradawne prawdy. Magicznie się zrobiło, nie?

Potem historie zbioru orzechów i tradycyjnej produkcji syropu klonowego, oczyszczania stawu z grążeli, legenda o trzech roślinach- siostrach (fasola, kukurydza i dynia), które żyją w symbiozie i w ogrodzie permakulturowym poradziłyby sobie samodzielnie świetnie doprowadziły mnie do miejsca , które muszę przytoczyć. Wcześniej jeszcze wspomnę o teorii Odpowiedzialnych Zbiorów, które chętnie nazwałabym tradycyjnym rozwojem zrównoważonym (sic!). Filozofia ta reguluje zasady przyjmowania pożywienia w ilości jedynie niezbędnej, pozostawianiu części naturze by mogła się odbudować i sama odżywić, produkcji nasion.

Ogromnie poruszyl mnie akapit , w którym Robin mówi , że zasada odpowiedzialnych zbiorów dotyczy także wszystkich darów Matki Ziemi- wody, powietrza, ciała (skał, gleby, paliw kopalnych).

„Wydobywanie zakopanego głęboko węgla, które się wiąże z nieodwracalnymi szkodami, narusza wszystkie zasady tego kodeksu. Węgiel nie został nam „podarowany”. (…)

Nie oznacza to, że nie możemy korzystać z potrzebnej nam energii, ale że uczciwie bierzemy tylko to, co Matka Ziemia daje sama. Wiatr wieje każdego dnia, każdego dnia świecie słońce, każdego dnia fale rozbijają się o brzeg, a ziemia pod naszymi stopami oferuje swoje ciepło. Możemy postrzegać te odnawialne źródła energii jako coś, co zostało nam ofiarowane, ponieważ są to siły, które stymulowały życie na tej planecie od samego początku jej istnienia. Nie musisz niszczyć ziemi , a by z nich skorzystać.”

A wy, co o tym myślicie?

Patos? Prawda? Kierunek? Moda? Nadzieja?