Dziś temacik wakacyjny – festiwal na Suwalszczyźnie, który współtworzymy z mężem Pawłem Kapicą wraz z Roshko Brothers.

KTO TO WYMYŚLIŁ?

Od 25 lat jeździmy nad jezioro Wigry z Pawłem i Adamem, żeglujemy, słuchamy muzyki i marzymy. Wigierski Park Narodowy był świadkiem naszych młodzieńczych szaleństw, wieczorów kawalerskich, pierwszych rodzinnych wakacji, jogi, medytacji, dyskusji filozoficznych, morsowania, spływów kajakowych i przede wszystkim ładowania baterii. W czasie pandemii powstał pomysł przybliżenia naszych odżywczych doświadczeń szerszemu gronu i zorganizowania festiwalu muzyki w pięknych okolicznościach przyrody. Przyjaźń z dawnych lat i wspólne pasje połączyły organizatorów i tak powstała Wigrosfera.

JAK TO DZIAŁA

W skrócie działa to tak- przyjeżdżasz, spotykasz przyjaciół, kąpiecie się w przeczystym jeziorze, żeglujecie, wieczorem w leżaczku podziwiacie widoczki na klasztor i jezioro i słuchacie dobrej chilloutowej muzyki na żywo. Kto ma dzieci -może spoglądać, jak kąpią się w tym czasie w jeziorze. Są tez lokalne przysmaki i napitki, a po koncercie ognisko i spotkanie z artystami. Miedzy agroturystykami, w których jesteśmy zakwaterowani , sceną, plażą, portem z łódeczką i knajpą z cudownym jedzeniem poruszamy się festiwalowymi rowerami Wigry 3. Można zrobić fakultatywnie wycieczkę dookoła jeziora, grzybiarze idą do lasu, a wielbiciele slowfoodu do pani Tereski na kultowe pierogi. Muzyka jest wyśmienita, towarzystwo również, po festiwalu wszyscy czujemy się jak jedna rodzina, żegnamy się czule i co roku spotykamy w szerszym gronie.

DLACZEGO WARTO PRZYJECHAĆ

To nie tylko mój sentyment, bo potwierdzają to nowi fani Wigrosfery , ale tam naprawdę możesz naładować baterie. Mieszkańcy są życzliwi, otwarci, radośni i bardzo kreatywni. Czuć i widać uroczą autentyczność bez nadęcia. Kuchnia jest wyjątkowa, naturalna, lokalna, kresowa poniekąd (pierogi Tereski!, mrowisko, kartacze, sałata z sieją). Przyroda – jak w parku narodowym – absolutnie czysta, naturalna. Lubię też artystów Wigrosfery: Resina, Yana, Neoquartet, Roshko, Pleq. W tym roku ogromne wrażenie zrobiła na mnie instalacja Aleksandry Hewelt.

Uwielbiam podglądanie prostego życia na Suwalszczyźnie, podziwiam wszystkich ekskorpoludków, którzy osiedli tam, by robić coś swojego, mądrość jej rdzennych mieszkańców, ich skromność i pokorę wobec przyrody. Spędzam tam bezcenne chwile regeneracji bez stymulowania mózgu inspiracjami architektonicznymi, na rozmowach o życiu, sensie, kąpielach w czystym jeziorze, byciu ze sobą i w spokojnych relacjach z przyjaciółmi i nowymi znajomymi.

Tyle wakacyjnej prywaty, paru słów o ważnych dla mnie sprawach. Zachęcam Was do śledzenia pomysłów twórców Wigrosfery na ich portalach społecznościowych , oglądania koncertów online, może uda Wam się poczuć choć odrobinę tego luzu ?