JAK SIĘ SPEŁNIAJĄ MARZENIA?

Dawno temu, kiedy pracowałam jako asystent architekta w czasie przerw robiłam sobie wycieczki po nakładce na biurko – mapie świata. Geografia nie była moja mocną stroną w szkole, w podstawówce mieliśmy zastępstwo z panią od historii i głównie pamiętam , że w większości krajów uprawiało się wtedy kukurydze i proso. W ogólniaku z kolei nasza nauczycielka nie była zbyt charyzmatyczna, dyktowała temat lekcji i dalszą inwencję pozostawiała nam- 24-osobowej klasie mat-fiz. Może nawet coś mówiła, ale siedziałam w przedostatniej ławce przy wyjściu, za mną kolega , w którym się podkochiwałam, przecież nie było możliwości, żeby skupić się na geografii.

Tak więc świat poznaję na bieżąco w podróżach. Podczas wspomnianych podróży palcem po mapie odkryłam, oprócz zawsze mnie intrygującej Nowej Gwinei i Nowej Zelandii, dwa archipelagi, które po sprawdzeniu krajobrazów w zasobach internetu, zamarzyłam sobie odwiedzić. Wyspy Bożego Narodzenia i Wyspy Owcze. Pierwsze bardzo daleko, drugie nie aż tak, jednak niezbyt po drodze gdziekolwiek.

Jestem szczęśliwą żoną aktywnego muzyka koncertującego na całym świecie ze swoim ukochanym Neoquartet. Kiedy tylko okazało się , że są zaproszeni na tournée promujące płytę z farerskimi współczesnymi kompozycjami od razu zapowiedziałam: nie ważne kiedy, jak i za co – jadę z Wami! I udało się. Marzenia się po prostu spełniają.

CZY NA WYSPACH OWCZYCH SĄ OWCE?

O tak! Rzeczywiście- dokładnie tak jak na wszystkich zdjęciach na wyspach owce są wszędzie. Nie biegają stadami po zboczach gór jak nasze owieczki podhalańskie, są rozproszone, długowłose, trzykolorowe i chodzą nawet po parkingu lotniskowym!

Archipelag jest pochodzenia wulkanicznego, ze względu na silne wiatry nie rośnie tam nic prócz trawy, nie ma żadnych drzew. Z warzyw udaje się wyhodować ziemniaki, kalarepę, brukiew i rabarbar. Jak się okazało tubylcy żywią się głównie rybami i jagnięciną. Własnych owieczek jednak brakuje, by spełnić zapotrzebowanie tubylców. Ilość zwierząt hodowlanych jest kontrolowana tak, by trawa miała szansę odrosnąć.

Oprócz owiec charakterystyczne są wodospady, zielone stoki, w zasadzie przepiękny krajobraz jest wszędzie. Populacja farerska liczy sobie ok 50 tys osób, niektóre z wysp są w ogóle niezamieszkałe. Charakterystyczne są tez maskonury- ni to pingwin ni papuga oraz ogromne glony przybrzeżne, które świadczą o czystych wodach oceanu wokół wysp.

Wyspy połączone są komunikacyjne siecią promów oraz tunelów podziemnych, z którego hitem było dla mnie rondo podoceaniczne z odnogami na 3 wyspy.

KTO TAM MIESZKA?

Farerzy, czyli mieszkańcy Faroe Islands (Wysp Owczych) to potomkowie wikingów, jest to kraj zależny od Danii, jednak z własnym parlamentem, walutą i językiem. Nie należy do Unii. Tubylcy sa głównie rybakami, każdy żegluje. Słyną z krwawych polowań na walenie, które zgodnie z tradycją kończą się na specjalnie przygotowanych plażach rytualnym zabiciem zwabionych zwierząt i podziałem mięsa na wszystkich obywateli niezależnie od wieku. Włodarze starają się zmienić nawyki żywieniowe swoich obywateli- rokrocznie organizują targi prezentujące bogactwo mórz połączone z degustacją różnych gatunków ryb. Typowy przysmak? Pomidorowa z brzoskwiniami i rybą, absoluty hit, moje dzieci pokochały ją od razu. Podawana z bułeczkami była podstawą naszego wyżywienia. Byliśmy nią  raczeni codziennie w wariacjach poszczególnych gospodarzy, między innymi Sabiny, Polki Na Wyspach Owczych. Przepis znajdziecie w jej książce.

Moim osobistym hitem był tamtejszy napój – kranówka. Woda deszczowa ze strumienia. Ze względu na wulkaniczną strukturę wyspy nie posiadają źródeł, jednak z uwagi na przewagę dni deszczowych w roku nie mają problemu z brakiem deszczówki, która retencjonowana jest w zbiornikach wysoko w górach, a jej nadmiary spływają w dół tymi malowniczymi wodospadami i trafiają prosto do kranów.

EKOLOGIA I ARCHITEKTURA FARERÓW

Tak jak pisałam wyżej woda nie jest wyzwaniem ekologicznym na Wyspach. Mieszkańcy żyją w niewielkich drewnianych domach przekrytych stromymi dachami zielonymi (podwójne deski, siatka, kora brzozy spławiana oceanem z Syberii i gotowe). Brakuje budulca (kamień, glina, drzewno), więc domy są naprawdę skromnych rozmiarów. Temperatury w ciągu roku nie spadają poniżej zera, więc wtulone w zbocza domki o czarnych przyciągających promieniowanie elewacjach nie wymagają tez wielkiego ogrzewania. Okna są duże i ich układ wynika z ilości krajobrazów, które ukazują z wnętrza. Myślę , ze Farerzy karmią się energią z pięknych widoków.

Musze przyznać, że ich skromność mi zaimponowała. Najbardziej rozbroiła mnie grupa radosnych 70-latek morsujących na plaży o poranku. Jako wielbicielka lodowatych kąpieli wybrałam się kilkukrotnie nad ocean nie podejrzewając , ze będę miała towarzystwo. Farerki przyszły na plażę w kaloszach, wełnianej bieliźnie termicznej i czepkach. Nurkowały, nacierały się kawą i  żartowały. Absolutny sztos lokalny.

KONFUZJA

Słowo , które podsumowuje moje odwiedziny Na Wyspach Owczych to właśnie konfuzja, oto kilka powodów:

Mikroskopijna stolica, w której centrum na głównym placu przy porcie znajduje się 5 elementów: sklep z używanymi tradycyjnymi wyrobami z owczej wełny, undergroundowy pub Circus, pizza na wynos, hotel trzygwiazdkowy, plac spotkań i kościół.

Parlament obraduje w siedzibie, która przypomina skansen, wokół niego krążą kury i rośnie arcydzięgiel. Rząd dąży do suwerenności kraju, jednak odcięty od Unii opiera gospodarkę na handlu z Rosją.

Farerzy są tacy do siebie podobni (geny!), otwarcie opowiadają o polowaniach i uważają za hipokryzje oburzenie zachodu wobec rzezi delfinów w porównaniu za ubojem świń czy krów.

Jak żyć  w kraju bez tradycji jedzenia warzyw? Nie są nawet importowane, śniadania hotelowe to pyszny chleb, jaja, ser i inne typy białka zwierzęcego. Czy piękne widoki, bliskość natury, energia wodospadów i oceanu by mi to rekompensowały?